Jestem jak plastelina

jestem jak plastelina urobisz mnie tylko na ciepło                  
Natareplastelina

muszę cię przełknąć jak ostatnią pigułkę wspomnień
rozpuszcza się na moim przełyku pełna oschłych słów
jesteś gorzki w środku
znikasz po pierwszym łyku czystych jak woda myśli
bez złudzeń

nie ma cię spłynąłeś po prostej z ust po wydalenie

„Ludzie są jak morze

„Ludzie są jak morze
… czasem łagodni i przyjaźni, czasem burzliwi i zdradliwi. Przede wszystkim to jednak tylko woda”
Albert Einstein

odchodzisz w kocim tempie wolnych karteksztorm
wyrwanych z kalendarza na wysokiej fali

opadam w zagłębienia na brzegu
tylko stopy brodzą w wilgotnych
ziarenkach piasku mielizna
wyjdzie słońce i osuszę się

ze złudzeń topiąc dłonie bez końca
pragnę do końca zbadać każdy milimetr ciała
a morze się rozmydla, a może nie powinnam
decyzje dorastają do przetartych ścieżek
zatracenie straciło chwilę, lekko bez nadziei
ciężkie beznadzieje