“Większość ludzi umiera w wieku 25 lat, ale czekają z pochówkiem aż do siedemdziesiątki” – Beniamin Franklin

dwadzieścia jeden jesieni, zim i wiosen nie wróży zapomnienia

“Większość ludzi umiera w wieku 25 lat, ale czekają z pochówkiem aż do siedemdziesiątki”
– Beniamin Franklin

/lato umarło siedemnaście lat przed/

słyszałam naszą piosenkę, już nie jesteś
żywy, żyję bardziej niż moja wyobraźnia
to jeszcze nie był ten czas, jeszcze nie była pora*
twoja mama zaciska w dłoni plastikowy identyfikator
jeszcze pachnie niemowlęciem

urodziłam jej ból pełniejsza o życie
twoje: zapomnisz mnie – w ten ostatni wieczór
wiedziałeś, we śnie przetrawię naszą przyszłość
z mężem jest mi dobrze, byleby lepiej
nie było, zastygłych oczu gdy poprawiałam ci makijaż
przed pogrzebem, wymazać

pytania: z kim będę jak umrę w niebie, czekasz
na: zabiłbym każdego, który choćby cię dotknął
próbuję złapać siebie obok lekka, bez ciała
i lepkich dotyków, bez ciężkich pytań

a może ten drugi?
zatrzymać tu i teraz
bez. tylko dla mnie roznosi zapach
jest zima.

* cytat z nagrobka

Co czytam? Piotr Mosoń – “hejtsbuk”

dusza

sierpień na zalany słońcem placu
przed jedyną katedrą w mieście.
wśród obcych wczasowiczów i tutejszych
dzwonów sprażona niedziela.

na ten plac mroczna dziupla kościoła
wypluwa dziewczynkę. może pięć lat,
może odrobine więcej,
niewinne ciut.

dziewczynka zadziera sukienkę, ściąga
do kostek majtki i drobnym paluszkiem
zaczyna wiercić w sobie.

– co ty robisz moje dziecię?
– straszny pan tam w środku powiedział,
że każdy ma w sobie duszę.
chcę się pozbyć
tej mojej.

 

dosłownie

na początku było
Słowo
ale tyko Bóg wiedział jakie

jeżeli znasz odpowiednie słowa
to otworzysz każdą parę ud
choćby nie wiem jak były niechętne
przyśnisz się filozofom
zdejmiesz niejedną głowę
z królewskiego karku
jeżeli znasz odpowiednie słowa
napiszesz Wiersz

jeżeli znasz
to najbardziej pasujące Słowo
dosłownie skoczysz świat
lub krzyżówkę

 

królowa jest naga

mówiła, że bez okularów czuje się jak bez majtek,
więc przed każdym pocałunkiem podkręcałem śrubę
w atmosferze, szepcząc: strip tiz, strip pliz, strip tu mi.

chłopcy, żebyście wy widzieli ten płynny taniec
palców po paraboli nieuchronnie ku małżowinie,
by ująć cień oprawki niczym szlachetną bieliznę

z atłasu, a ta chwila genialnego zawahania, zanim
twarz stanie się nienagannie rozebrana bez endu
i lśnić będzie zaproszeniem: co ze mną zrobisz

głuptasie, teraz, póki jestem naga? dziewczyny,
każda z was powinna popsuć sobie wzrok, dostać
zeza albo jaskry, byle zatańczyć wstydliwie fandango

przy uchu, była mi Ritą Hayworth, zsuwającą intymność
z przedramienia prosto z zapomnianego celuloidu.
magia idealnego gestu i oto świadomie jesteśmy

upętleni w alternatywnym filmie, gdzie damy zrobić
sobie jeszcze wiele dubli, mimo że bliżej każdemu
z zagapionych nas do Bustera Keatona niż Clarka

Gable’a. the queen is naked, pozostaje skowyczeć:
nie waż się nigdy zdejmować okularów przed obcym
mężczyzną, bo po seansie zupa może być za słona.

 

 

 

Zanim nadejdzie listopad

po mapie unerwień

taka jestem nie do odkrycia i objęcia
cała w dłoniach zawsze przyglądam się
i przeglądam kształty i zarysowania takie to
nie uchodzi o paznokciach i jakieś drapieżne podejście do tematu

lubię dłonie
są częścią i czasem i czekaniem
z czasem są odzwierciedleniem

taka jestem do dotykania, że już więcej nic nie mów

jak na trawie już

rozchylasz i już zdejmujesz
wszelkie przeciwne gwiazdy i konstelacje
światła niepotrzebne nam

są impulsy nic poza zapachem i muśnięciem
a dłonie powinny być na wysokości
no weź i tylko nie przestawaj

już nie jaram

kupowaliśmy fajki i minimum trzy razy
w tygodniu a w sobotę to już koniecznie
ale to było
z nim otwieram się i tylko pragnę
nieważne z kim i dlaczego

scenariusz ma znaczenie
muszę być otwarta jak dłoń
zamyka się na mnie
być możliwa jakby i wszystko

jesteś taki niemożliwy
i tylko garnę się do siebie
już jestem do muśnięcia
niema cicha sama ze sobą

odkryta jak kołdra rano

obraz: Aykut Aydoğdu