nigdy nie jestem czysta na okrętkę
zaszywam swoje mniemanie a ono wyłazi
jak brud spod paznokci z blizną na wysokości
wzgórka (nigdy nie wysycha. Takie, tam
szwy w powodzi macierzyństwa) wydziergana
na płótnie mamy w fioletowe kwiatki
bez krwi tylko siniaki. Tato staram się
zrozumieć dlaczego macierzyństwo ma ciążyć
nie jestem odpowiednia by znosić dzieci
to jest jak twoje pasy nie uniosę ich
z moim zakrzywionym kręgosłupem
jestem nazbyt lekka
obraz: Cyril Rolando “Po-deszczu”