dwadzieścia jeden jesieni, zim i wiosen nie wróży zapomnienia
“Większość ludzi umiera w wieku 25 lat, ale czekają z pochówkiem aż do siedemdziesiątki”
– Beniamin Franklin
/lato umarło siedemnaście lat przed/
słyszałam naszą piosenkę, już nie jesteś
żywy, żyję bardziej niż moja wyobraźnia
to jeszcze nie był ten czas, jeszcze nie była pora*
twoja mama zaciska w dłoni plastikowy identyfikator
jeszcze pachnie niemowlęciem
urodziłam jej ból pełniejsza o życie
twoje: zapomnisz mnie – w ten ostatni wieczór
wiedziałeś, we śnie przetrawię naszą przyszłość
z mężem jest mi dobrze, byleby lepiej
nie było, zastygłych oczu gdy poprawiałam ci makijaż
przed pogrzebem, wymazać
pytania: z kim będę jak umrę w niebie, czekasz
na: zabiłbym każdego, który choćby cię dotknął
próbuję złapać siebie obok lekka, bez ciała
i lepkich dotyków, bez ciężkich pytań
a może ten drugi?
zatrzymać tu i teraz
bez. tylko dla mnie roznosi zapach
jest zima.
* cytat z nagrobka